Śliczna Brittany Murphy zmarła niespodziewanie w wieku 32 lat. Powodem był rozległy zawał serca spowodowany zapewnie uzależnieniem od leków przeciwbólowych. Tragedia miała miejsce tuż przed świętami, a pogrzeb aktorki odbył się wczoraj, w Wigilię. Była to prywatna uroczystość, dla najbliższych. Bardziej oficjalna ceremonia odbędzie się być może po świętach.
Dość zaskakująca wydaje się decyzja ojca aktorki, który postanowił, że... nie pójdzie na jej pogrzeb. Dlaczego?
Jej śmierć mnie zaszokowała - tłumaczy Angelo Bertolotti. Tak naprawdę nie mogę w nią uwierzyć. To stało się tak nagle, staram się przyzwyczaić do tej myśli.
Jeżeli chciałbym pójść na jej pogrzeb, zrobiłbym to, ale nie chcę widzieć jej w takim stanie. Była ślicznym, małym dzieckiem. Mam tylko dobre wspomnienia z nią związane. Teraz jest już dla mnie wspomnieniem. Czuję, jakby była gdzieś daleko i kręciła film.
Ojciec Brittany nie rozmawiał z nią od ponad roku. Nigdy nie poznał też jej męża Simona Monjacka. Wydaje się, że ma on ścisły związek z tym, co ich poróżniło.
Jak myślicie, nie poszedł na pogrzeb, bo nie chciał go spotkać?