FBI zdecydowało się upublicznić część zebranych przez lata dokumentów dotyczących Michaela Jacksona. Rodzina piosenkarza zgodziła się na to, gdyż uważała, że pozwoli to oczyścić gwiazdora z części zarzutów, które postawiono mu w ostatnich latach. Dziennikarze, którzy przejrzeli ponad 300 stron dokumentów natknęli się na wiele szokujących informacji.
Przykład: niejaki Frank Paul Jones przez kilka miesięcy wysyłał do Jacksona niepokojące listy, w których pisał, że jest zakochany w jego siostrze Janet. Utrzymywał, że to pozwala mu ubiegać się o połowę majątku, który zgromadził piosenkarz. Cała sytuacja eskalowała do momentu, kiedy mężczyzna zagroził, że zamorduje Michaela na jednym z koncertów.
Połowa majątku Michaela jest moja. Jeśli nie dostanę swoich pieniędzy, zacznę działaś - można przeczytać z jednym z listów, który przechwyciło FBI. Popełnię masowe morderstwo na jednym z jego koncertów, jeśli będzie to konieczne. Zamorduję również jego. Wtedy będziecie musieli poradzić sobie ze mną na oczach mediów.
Agenci zrobili wszystko, by informacje o pogróżkach nie wpadły w ręce dziennikarzy. Jones groził również, że jest gotowy zamordować również ówczesnego prezydenta USA, Georga Busha seniora. Mężczyzna został aresztowany, gdy przechadzał się pod Białym Domem!
Co ciekawe, agenci FBI w raporcie podają, że nie znaleźli żadnych dowodów, które miałyby potwierdzać, że Michael skrzywdził, bądź molestował jakieś dziecko. Śledztwa przeprowadzane były w kilkunastu krajach na swiecie m.in.: w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Filipinach.