Losy polskiej wersji Brzyduli przypominają nieco perypetie jej głównej bohaterki: z mało popularnej i zaniedbanej dziewczyny stała się piękną kobietą. Podobnie było z oglądalnością serialu - najpierw mocno niepokoiła producentów, by następnie pobić rekordy.
Po zakończeniu emisji przyszedł czas na podsumowania. Brzydula gościła na ekranach od października 2008 do grudnia tego roku. W tym czasie jej średnia oglądalność wynosiła 2,89 miliona widzów. To dość niewiele, bo ogólny wynik mocno zaniżyła oglądalność z początków obecności na antenie. Najwięcej widzów śledziło przygody Uli Cieplak i Marka Dobrzańskiego tej jesieni - ponad 3,68 miliona, co stawiało TVN na pierwszym miejscu wśród stacji wybieranych przez Polaków w tym czasie antenowym. Produkcja okazała się popularniejsza od takich szlagierów jak Klan, Plebania czy Jaka to melodia.
Przez ponad rok serial zarobił dla TVN-u 136 milionów złotych. Dla porównania - jeden sezon Mam talent przyniósł 56 milionów. Jednak biorąc pod uwagę lawinowy wzrost widzów Brzyduli, stacja może żałować, że na podstawie kiepskich wyników oglądalności sprzed wakacji zdecydowała o zakończeniu fabuły.
Finałowy odcinek oglądało ponad 5 milionów ludzi (Mam talent 6,7 miliona), a emitowany po nim pilotowy odcinek Majki - 4,4 miliona. Regularna emisja zacznie się 4 stycznia i nie wiadomo, czy uda się jej powtórzyć sukces Brzyduli. Mówi się więc o jakiejś jej kontynuacji, chociażby w postaci serialu o Violetcie Kubasińskiej. Jak na razie jednak TVN zaprzecza wszelkim takim doniesieniom.
Chcielibyście, żeby jednak się zdecydowali?