Dwa dni temu firma Rochstar Management poinformowała, że zakończyła współpracę z Edytą Górniak. A miało być tak pieknie... Edzia miała pod światłym przewodnictwem Rinke Rooyensa udowodnić, że Krupa ograniczał jej osobowość i rozwój. Rinke zaś chciał zostać prawdziwą gwiazdą wśród menedżerów. Tym czasem nagłe zerwanie współpracy jedynie po raz kolejny pokazało, że piosenkarka jest rozkapryszoną histeryczką, a jej opowieści o "biciu słownym" przez męża to raczej wymysły.
Rochstar chciał iść komercyjną drogą - zdradza Super Expressowi osoba z firmy. Firma po prostu obserwuje, co się sprzedaje i jaka muzyka spełnia oczekiwania ludzi. Edyta nie chciała się na to zgodzić. Pewnie chodzi też o rodzaj muzyki, w tym o koncerty, rodzaj imprez, na których miała wystąpić**.**
Trudno uwierzyć w takie oficjalne, "merytoryczne" powody. Na zakończeniu współpracy zaważyła podobno kapryśna natura rozpieszczonej gwiazdy. Przez kilka miesięcy pracy nad kolejnym projektem nie udało się prawie nic zrobić.
Nie od dziś wiadomo, z Edzią czasami ciężko jest się dogadać - mówi tabloidowi bliska znajoma piosenkarki. Często ma swoje humory i fochy. Przekonał się o tym sam Rooyens. Nie wytrzymał psychicznie. Ona się go nie słuchała. A on do tego typu współpracy nie jest przyzwyczajony.
Może Edzi wydawało się, że Rinke będzie robił jej zakupy jak kiedyś Krupa?