Kilka dni temu Tiger Woods zgłosił się do znanej w Stanach Zjednoczonych kliniki leczącej z uzależnienia od seksu. Golfista weźmie udział w terapii, która trwa od roku do trzech lat. Otrzyma osobistego psychologa i osobę zwaną "strażnikiem wstrzemięźliwości", który jest wyleczonym z nałogu pacjentem. Towarzysz ma mu pomóc poradzić sobie z uzależnieniem od sypiania z kim popadnie.
Woods przebywa w luksusowym ośrodku już od kilku dni. Nie pojechał tam oczywiście z własnej inicjatywy. Do udziału w terapii zmusili go jego prawnicy i doradcy finansowi. Golfista uważa, że nie ma problemu z uzależnieniem od seksu, a całą sprawę niepotrzebnie rozdmuchały media...
_**Każdy facet jest taki, jak ja i chciałby mieć jak najwięcej kobiet. To zupełnie normalne**_ - bagatelizował sprawę w prywatnej rozmowie.
Najwyraźniej regularne uprawianie grupowego seksu i utrzymywanie czternastu stałych kochanek to norma. Ciekawe, czy na odwyku znajdzie sobie jakąś piętnastą...