Jak co roku nadszedł czas podsumowań. Ponieważ codziennie opisujemy cyrki, które odstawiają polskie gwiazdki, logiczne jest, że wśród wielu rankingów podsumowujących show-biznesowy 2009 musi znaleźć się ten. Zapraszamy do wzięcia udziału w jedynym i miarodajnym głosowaniu na największą żenadę 2009.
Wybranie największego obciachu minionego roku to naprawdę trudne zadanie. Po 2008 myśleliśmy, że już nic nas nie zaskoczy. Myliliśmy się... I to jak! Problem był nawet z wyborem nominowanych. Bo na kogo tu się zdecydować, skoro właściwie co tydzień trafiały się "skandale roku"?
Z Waszą pomocą dokonaliśmy selekcji. Poniżej kilka postaci i wydarzeń do wyboru. Głosy oddawajcie w komentarzach. Wpiszcie po prostu imię i nazwisko osoby, którą wybieracie. Wszystkie zostaną policzone. Oto nominowani:
- Gwiazdy zarabiają na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Jedna z największych żenad 2009 roku miała miejsce już w styczniu. Elektryczne Gitary - 20 tysięcy złotych, Arka Noego - 12 tysięcy, Bracia Cugowscy - 11 tysięcy - wyliczał oburzony Jurek Owsiak. Warto przypomnieć dwa artykuły: "Nie gramy koncertów charytatywnych!", "To zdemoralizowane chuje! Nie podam im ręki!". Po raz kolejny okazało się, że nie wolno nie doceniać ludzkiej pazerności.
- Tomasz Kammel "Gejt". Afera bankowa przez którą Tomek stracił pracę w telewizji a jego narzeczona - w banku. To mówi chyba samo za siebie. Mimo że sprawę wykrył dziennikarz śledczy poważnej gazety (Pulsu Biznesu), Tomek długo milczał, a potem z beztroską wypierał się wszystkiego u Kuby Wojewódzkiego. Nie próbował nawet argumentować. Twierdził po prostu, że wszystko to kłamstwa i "spisek". Na te słowa nawet jego przyjaciel przewrócił oczami.
- Weronika "Pazera", "kominiara". Nikt wcześniej aż tak malowniczo i błyskawicznie nie zakończył kariery w telewizji. Łapówka pod stołem? 100 tysięcy w torbie Emporio Armani? Nażelowany "amant" w Cayenne? Co to jest za środowisko? Mariusz Kamiński z CBA porównał agenta Tomka do Chlestakowa z Rewizora Gogola. I niestety, chyba przynajmniej częściowo miał rację. Tomek był wieśniakiem. Kim byli więc ludzie, którzy jedli mu z ręki, liczyli, że skapnie im coś z jego "fortuny"...? Żenada. Której ucieleśnieniem jest nasza poczciwa Olena/Weronika, wsławiona wypowiedzią o "polskiej żółci". Czekamy na jej hita w roku 2010!
- "Autorytety moralne" broniące Romana Polańskiego. Bo nie sam Roman. On jest w rankingu ŻENADY 1977. Co można więcej dodać? Najlepiej podsumował to Sylwester Latkowski. Stwierdził, że kilka osób tak zapędziło się broniąc reżysera i relatywizując jego winę, że - cytujemy - "uznali pedofilię". To były najmocniejsze (!) słowa całego 2009 roku! I zauważcie, że nikt na nie nie zareagował. Cóż, bywa.
- Wywiad Edyty Górniak w Vive. Za 99 groszy sprzedała wszystko: prywatność swoją, syna, męża i cycki na okładce. "Uciekłam z inkubatora", "Darek nosił mój dowód", "nie miałam dostępu do własnych pieniędzy", "bił mnie słownie", "chciałam, żeby czuł się mężczyzną" - to tylko niektóre fragmenty, którymi podzieliła się z obcymi ludźmi. Chcielibyście mieć taką mamę?
- Wywiad Mandaryny. O księciu, który "dał jej helikopter" i zrobi z niej gwiazdę. Nowobogacka sesja w wynajętym pałacyku obliczona na wzbudzenie zawiści u czytających, a zwłaszcza u byłego "księcia" Michała. Na szczęście okazało się, że Polacy nie mają takich kompleksów jak Marta wciąż-Wiśniewska. Została wyśmiana. Po raz kolejny. Jeżeli my mielibyśmy wybierać, byłyby to "hit" dekady. To, co ona tam naopowiadała, to takie jaja, że MUSICIE (MUSICIE!!!) to znowu przeczytać: Mandaryna: "MÓJ FACET TO KSIĄŻĘ! Dał mi helikopter!"
- Twarz Krzysztofa Ibisza. Tak o nią dba, że aż trafił na okładki. Nie wiadomo tylko dlaczego obraził się na dziennikarzy... Czy nie o to mu właśnie chodziło?
- Działalność Sary May. Nazwała Kożuchowską "cipką niewydymką", Dodę - "gównem z zadupia", Alicję Bachledę-Curuś - "zwykłą pindą, która wiedziała, przed kim nogi rozwalić", Susan Boyle - "tępawą kobiecieną" i "psycholem", Miss Świata - "pasztetem", a wszystkich Hiszpanów - "cipami". Doda zlitowała się i oceniła, że dziewczyna jest chora psychicznie. Niestety, zdaje się, że ona rozumie, co mówi.
- Iza 3d. Powinna kandydować właściwie w kategorii "debiut roku". Przepraszamy, że w ogóle o niej napisaliśmy. Niechcący stała się przez to internetowym hitem tygodnia. Te zdjęcia były jednak zbyt straszne, żeby je przemilczeć:
- Senator Piesiewicz. Słaby wprawdzie z niego gwiazdor, ale rzutem na taśmę udało mu się wejść do pierwszej dziesiątki. Jest wiele słynnych sentencji, którymi kończono kariery, ale jego była najwymowniejsza. To trzy słowa: "Był sztuczny penis." Pamiętajcie - jeżeli musicie już wciągać biały proszek w damskich sukienkach, róbcie to przynajmniej w lepszym towarzystwie.
I jeszcze pozycja nr. 11, całkiem świeża: Julia Kamińska i Filip Bobek nie znają lektur szkolnych. "Gwiazdy"... "Idole młodzieży". Załapali się w ostatniej chwili. Polecamy: Kamińska i Bobek nie znają lektur szkolnych :)
Głosujcie! Udanej zabawy :)