Najsłynniejszy polski raper, Peja, nie ma ostatnio dobrej passy. Po aferze z "nawoływaniem do linczu na 15-latku" miał swoje 5 minut w ogólnopolskich mediach. Niezdyt udane. W wywiadzie dla Machiny żali się, że "wykonywał tylko swoją pracę". Grozi, że jeżeli zostanie skazany... skończy z muzyką.
Będąc zwykłym, szarym człowiekiem z tłumu, nigdy nie miałem problemów z prawem, nigdy na taką skalę jak dziś, kiedy jestem raperem. Nie tak to miało wyglądać - narzeka.
Odnosząc się do "linczu w Zielonej Górze" zapowiada:
Jeśli poniosę karę za to, że wykonywałem swoją pracę w ciężkich warunkach i nie sprostałem presji otoczenia, to po prostu pie**olę tę muzykę i tyle**.**
Przypomnijmy: "Peja: "Nie nawoływałem do przemocy!"