Po wygranej w _**Tańcu z gwiazdami**_ i nadwagą Ania Mucha stała się niemal bohaterką narodową. Na wywiady z nią można natknąć się niemal w każdej gazecie, a przecież to dopiero początek - w wiosennej ramówce pojawi się przecież jako jurorka You Can Dance. W Angorze Muszka opowiada o swojej rywalizacji z Nataszą Urbańską i faworyzowaniu jej.
Zderzenie z czołgiem w postaci świetnej tancerki miało dla mnie drugorzędne znaczenie - opisuje. Dla mnie najważniejsze było to, że w kategorii amatorów zaszłam tak daleko. Nie chcę wchodzić w polemikę z panią Tyszkiewicz ani antagonizować się z Nataszą Urbańską, której nikt nie ujmuje zdolności tanecznych, natomiast faktem rzeczywiście jest, że ciężko pracowaliśmy z Rafałem i w wyniku tego zaliczyłam olbrzymie postępy.
Po zwycięstwie Muszka może pozwolić sobie na takie polemiki, jednak podczas trwania programu nie była do nich taka chętna. Raczej wyznawała wielki szacunek i sympatię dla Nataszy. Z ciekawostek dotyczących jej udziału w Tzg odnotować można jeszcze jedną: Ania, która niemal w każdym odcinku show wyznawała, że dzięki niemu pozbywa się kompleksów, twierdzi teraz że... nigdy ich nie miała.
Nie wymyślam wieczorami w domu strategii szokowania - opowiada. Nie miałam nigdy kompleksów. Założeniem "Tańca..." jest udział osób, które mają jakiś dorobek za sobą. Dlatego nie mogłam być ani nijaka, ani przeciętna.
Trudno się nie zgodzić. Wolimy jednak "szokowanie" w nowej wersji. Dobrze, że wszyscy zapomnieli już jej wygłupy w Jak ONI śpiewają.