Przełom starego i nowego roku to jak zawsze okazja do podsumowań i refleksji. O zrobienie takiego bilansu dziennikarze Dziennika Gazety Prawnej poprosili dawno niewidzianą i niesłyszaną Jolę Rutowicz, znany autorytet z dziedziny tipsologii.
Tym razem gwiazda (?) oszczędziła nam wynurzeń na temat płodzenia dzieci ze swoim narzeczonym... W Polsce nie ma prawdziwych gwiazd, dlatego skupię się na zagranicy - wyjaśniła logicznie przepytującym ją dziennikarzom.
Ważnym wydarzeniem było oczywiście zaprzysiężenie Baracka Obamy na prezydenta Stanów Zjednoczonych - zaczyna na poważnie Jolka. To wizjoner o niesamowitym przekazie pozytywnej energii. Zupełnie jak ja, a do tego przystojny! Cieszy mnie także przyznanie prestiżowego tytułu "Kobiety Roku 2009" Beyonce! Jej wyjątkowy styl bycia i egzotyczność doprowadza ludzi do szału, poza tym wspomagała Obamę podczas kampanii wyborczej, znów zupełnie jak ja.
Najsmutniejsze emocje zeszłego roku to śmierć Michaela Jacksona. Od dziecka jego utwory towarzyszyły mi w życiu. Do tej pory mam cichą nadzieję, że żyje. Przecież dla osoby z jego władzą zorganizowanie takiego przekrętu to małe piwo z sokiem malinowym. Teraz zaczyna się druga odsłona jego kariery. On będzie się temu bacznie przyglądać z małej wysepki...
Brakowało Wam jej?