Jak pisaliśmy niedawno, Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie naruszenia dóbr osobistych wokalistki Isis Gee przez krytyka muzycznego Roberta Leszczyńskiego (zobacz: Leszczyński przeprosi Isis Gee za "transseksualistę"?). Leszczyński ogłosił, że była reprezentantka Polski na Eurowizji, Isis Gee, urodziła się mężczyzną i jest transseksualistką. Warszawski Sąd Okręgowy wycenił to na 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia plus 9 tysięcy złotych kosztów procesowych.
Sfera intymna powódki stała się przedmiotem kpin - stwierdziła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Krystyna Gromek.
Leszczyński nie czuje sie winny i zapewnia, że będzie się odwoływał:
Nie czuję się przegrany, bo to wyrok wydany przez pierwszą instancję - mówi w rozmowie z Twoim Imperium. Jeszcze nie spotkałem się z prawnikiem, ale na pewno będę się od tego werdyktu odwoływał. Oczywiście o wyrokach się nie dyskutuje, ale przyznam, że jestem nim bardzo zdziwiony. Artykuł opublikowany przeze mnie tuż przed występem Isis na Eurowizji nie dotyczył samej artystki tylko jej jako zjawiska scenicznego. Pisząc o niej "transseksualistka" nie chciałem jej obrazić, stwierdzałem fakt. A przed sądem nie chciałem udowadniać, czy Isis jest kobieta czy nie, tylko, że użycie słowa "transseksualistka" nie jest negatywne. To tak jakbyśmy mówili o kimś, że jest blondynem.
Wydaje się być naprawdę pewny swoich informacji. Przypomnijmy, że potwierdzał je też kilkukrotnie pół-żartem Kuba Wojewódzki.