Oświadczyny Adama Nergala nie były specjalnym zaskoczeniem. Przyznajmniej dla ludzi śledzących mimowolnie jego medialne życie z Dodą. Podobno jednak dla samej zainteresowanej były. I to sporym. Magazyn Party opisuje, w jakiej scenerii stanęła przed kolejnym życiowym wyborem:
Doda weszła po koncercie do hotelu, wjechała na swoje piętro i, wychodząc z windy, zauważyła usypaną z płatków kwiatów ścieżkę prowadzącą do jej apartamentu. W pokoju czekało na nią kilkaset żółtych tulipanów, które uwielbia, świece, szampan i diamentowy pierścionek renomowanej firmy Chopard.
Pierwszą osobą, do której Dorota zadzwoniła, żeby o tym opowiedzieć, była jej mama. Później wyszli z hotelu i pojechali z przyjaciółmi na imprezę do łódzkiego klubu. Bawili się tam do rana.
To był zryw serca, którego Dorota kompletnie się nie spodziewała - wyznaje Darski.
Podobno jest już umówiony na spotkanie z rodzicami Doroty w lutym, po powrocie ze Stanów.
Jak myślicie, czy w sercu Nergala Dorotka też zamieni się za kilka lat w "starego Indianina"?