Danuta Stenka rozkręciła się po tangu, które wykonała gościnnie w finale 10. edycji. Plotka głosi, że producenci programu poważnie zastanawiali się nad zaangażowaniem Stenki do kolejnej edycji, ale przeraziły ich koszty. Za miesiąc treningów ze Stefano Terrazzino zakończony pokazowym tangiem zapłacili jej aż 25 tysięcy złotych. Łatwo zrozumieć brak entuzjazmu wobec perspektywy płacenia aktorce takiej gaży za każdy kolejny taniec. Szczególnie, że mając za sobą kilka tygodni intensywnych treningów, miałaby spore szanse dotrzeć do finału.
Rozgoryczona Stenka twierdzi, że wcale nie poszło o pieniądze. Podobno po prostu... nikt nie złożył jej takiej oferty.
Ja bardzo chętnie przeszłabym przez taki poligon - zapewnia w Fakcie. Tańczyłam już w tym turnieju raz, na zaproszenie. I ten występ był dla mnie niezłym przeżyciem. My aktorzy powinniśmy przejść taki wielotygodniowy trening. Każdemu to się przyda, by mieć wyczucie własnego ciała. Ale nikt mi nic nie zaproponował...
Tak, to było subtelne podanie o pracę. Jak myślicie, czy okaże się skuteczne?