Przekonaliśmy się już, że kiedy w grę wchodzi wywołanie skandalu, Kasia "Sara May" Szczołek nie szanuje żadnych show-biznesowych "świętości". Bez skrępowania obrażała na blogu swoją dawną idolkę Dodę, Alicję Bachledę-Curuś czy Małgorzatę Kożuchowską. Po naszym wczorajszym artykule o kolejnym problemach finansowych Michała Wiśniewskiego (zobacz: SPRZEDAJE DOM! OD ROKU (!) nie spłaca rat kredytu!) Sara znów przemówiła, i, co ciekawe, nawet za bardzo nie popłynęła...
Michałek Wisienka ostatnio się przymknął i zgasł. Siedzi cicho „ jak miś pod miotłą" a przecież to właśnie on co jakiś czas raczył nas swoimi ekspresyjnymi blogowpisami i swoim kolorowym życiem ubarwiał szary światek artystyczny - pisze Szczołek. Współpraca z osobistym trenerem przynosi mu ewidentnie wymierne profity. Otóż Michał przestał w ogóle medialnie istnieć. Jednym słowem za grubą forsę zakopał się pod ziemię. To się nazywa mieć u swojego boku profesjonalistę "coachingu, który ponoć uczy Michasia jak żyć . Wisienka zatrudnił gościa, który zadaje mu banalne pytania typu „ jak możesz to zrobić lepiej" a Michaś cały w skowronkach rusza wtedy mózgownicą. Znów zaufał nie tym ludziom co trzeba i znów ktoś bezczelnie doi go z kasy.
Michał szuka swojego szczęścia za pomocą jakiegoś doradcy zamiast wziąć się w garść, nagrać kolejną płytę i mieć wszystkich głęboko w poważaniu. Michał będzie szczęśliwy tylko wtedy gdy będzie sobą i gdy będzie realizował swoje pasje. To on tego nie wie? Michał jest jaki jest i lepiej jak jest niż jak go nie ma. A ten „coaching" wykorzystuje naiwność ludzi, zwłaszcza z grubym portfelem. To ściema jakich mało a jednak znajduje swoich zwolenników nawet wśród wydawałoby się inteligentnych ludzi za jakiego uważam Michała.
Jak wiadomo, Doda i Misiek nie bardzo się lubią. Sara zwiera szyki przed konfrontacją z Dorotą?