Adam Darski konsekwentnie kreowany jest na tego mroczniejszego w tandemie Doda-Nergal. Okazuje się jednak, że to jego narzeczona jest bardziej szalona. On już zdążył się wyżyć. W wywiadzie dla magazynu Aktivist lider Behemotha po raz kolejny zapewnia, że już się w życiu wybawił. Twierdzi, że nie ma już siły na takie imprezy jak kiedyś:
Najczęściej za sceną czeka na nas butelka Danielsa, wódka, dwie kraty piwa i kubeł lodu - mówi. Siadamy, pijemy i analizujemy koncert. Jeżeli jest jakiś pomysł, to przenosimy się gdzie indziej, ale najczęściej jesteśmy tak zmęczeni, że bardziej cenimy sobie relaks. Regeneracja sił podczas trasy to podstawa dobrego koncertu. Ale bywało ostro. Po pijaku robiliśmy różne głupoty, ale nigdy nie byliśmy zespołem wandali. Musimy czasem za coś zapłacić, bo np. TV spłonie.
Partner Dody twierdzi również, że nie ogranicza się w swoich gustach muzycznych. Na imprezie tańczy do wszystkiego. Potrzebuje jednak sporo alkoholu.
Lubię miejsca z różnorodną muzyką, na przykład SPATiF w Sopocie. Grają tam wszystko - od Wham i Michaela Jacksona po najnowszą muzykę klubową. Ale tańczę tylko, gdy jestem bardzo pijany.
Czyli na weselu wódki na pewno nie zabraknie.
Swoją drogą, byliście kiedyś na weselu, na którym brakowałoby wódki? :)