Niedawne doniesienia mediów, że Edyta Górniak nagle zrozumiała swój błąd i waha się, czy rozwód z Darkiem Krupą to na pewno dobre rozwiązanie, szybko okazały się nieprawdziwe. Edzia nie jest raczej zdolna do przyznania się do błędu. Piosenkarka po raz kolejny udowodniła, że w wojnie z wkrótce byłym mężem wykorzysta wszystko. I wszystkich. Głównie swojego syna.
Tuż po Sylwestrze Edzia zrobiła sobie krótki urlop i zabrała Allana do Zakopanego. Synka zabrała na sankach na Krupówki. Nie była oczywiście w swoim macierzyńskim odruchu zupełnie bezinteresowna. To była kwestia czasu zanim rozpoznali ją turyści, a fotoreporterzy zaczęli robić zdjęcia. Oczywiście 5-latek był ich główną atrakcją. Górniak była zachwycona.
Mąż Edyty nie był zadowolony z tej wycieczki i pozowania do zdjęć fotoreporterom i turystom - pisze Życie na gorąco. Edyta chce pokazać Darkowi, że będzie robić to, na co ma ochotę. Ma też brzydki zwyczaj nieinformowania Krupy, gdzie i na jak długo zabiera Allanka, oraz nieodbierania telefonu.
Jak myślicie, co gorsze: Mieć taką żonę czy byłą żonę?