Podobno tylko się przekomarzała... W rozmowie z Faktem Anna Ibisz twierdzi, że świetnie sobie radzi w Polsce i nie odczuwa potrzeby, by wracać do Niemiec i prosić producentów serialu Lindenstrasse, żeby przyjęli ją z powrotem.
Nie wyjadę już z Polski - zapowiada. Mam za dużo lat. Nie po to zresztą zostałam mamą, żeby teraz brać tobołek i fundować dziecku i sobie tak olbrzymią zmianę, jaką byłby powrót. To była świadoma decyzja. Zawsze jest coś za coś, ale ja jestem zadowolona i nie żałowałam ani jednego dnia.
To ciekawe. Rozwód z Krzysiem, od którego, jak wyznała, "gorsza jest tylko śmierć" też już miło wspomina?
Ibisz zaprzecza także, by miała jakieś problemy ze znalezieniem pracy w Polsce. Wielkie nadzieje wiąże z nowym serialem TVN Klub szalonych dziewic, którego debiut antenowy zapowiadany jest na marzec:
Jestem zachwycona pracą na polskim planie, w fantastycznym towarzystwie - zapewnia. Wspaniale, że nie muszę wsiadać do samolotu, by po pracy lecieć do Niemiec. Tutaj mieszkam, tu jest tata Vincenta i dalsza rodzina. A tam miałabym tylko plany zawodowe.
Po roli w serialu TVN, wyraźnie się rozkręciła. Planuje już kolejne, ambitne role: Marzy mi się rola podobna do ról Penelope Cruz lub rola matki, na miarę moich doświadczeń życiowych.
Myśleliśmy, że rolę "na miarę swoich doświadczeń życiowych" już odegrała. W Tańcu z gwiazdami...