Doda musi być w swoim żywiole. Wyobrażamy sobie jak ostrzy pazurki i rży nad klawiaturą. Niedawno znów udało jej się powrócić w aurze skandalistki. Ogłosiła, że Piotr Tymochowicz jest rogaczem i wychowuje dziecko kolegi. Rabczewska chcąc odgryźć się lubiącemu lans kreatorowi wizerunku, oferującemu jej swoje usługi podczas Balu Dziennikarzy, poleciła mu zainteresować się tym, "komu na kolanach siada jego żona" (zobacz: *"Żona Tymochowicza spłodziła dziecko z jego kolegą!")
*. Na reakcję Tymochowicza nie trzeba było długo czekać. Zapowiedział bolesną zemstę:
Koniec z samowolą Dody. To będą najdroższe słowa w jej życiu!
Rabczewska na swojej stronie internetowej tłumaczy, dlaczego zabrała głos w kwestii jakby nie było niezwiązanej z show-biznesem, a będącej prywatną sprawą Tymochowicza. Uderza przy tym w dość wysokie tony. Twierdzi, że "walczy o prawdę". To dokładnie tak jak Pudelek. W końcu "ludzie mają prawo wiedzieć" :)
Gdybym miała cofnąć czas, powiedziałabym to samo - ogłasza Doda. Jestem wojownikiem prawdy. Nikt mnie nie przekupi, ani nie omami. Niemal fizyczną satysfakcję daje mi heroiczna walka i cena, którą za nią zapłacę. Pewnie jestem masochistką albo po prostu nudzę się prostymi drogami ze sprzyjającym wiatrem. Wręcz prowokuję trąby powietrzne, rzucam wyzwanie temu, o czym inni boją się nawet pomyśleć. Gardziłabym sobą gdybym obłudnie lawirowała między faktami. Nie interesują mnie ostrzegające ciosy tylko nokaut. TAK BĘDĘ SZŁA PRZEZ ŻYCIE, a ciemna bulwersująca się masa będzie dla mnie tylko tłem. To tak a propos Tymochowicza...
Jak myślicie, kto wygra tę wojnę? Jedno jest pewne - żadna strona nie zamierza składać broni.