Kilka dni temu w mediach pojawiła się radosna nowina. Zdaniem informatorów Ania Przybylska i Jarosław Bieniuk po latach bycia razem zdecydowali się na ślub. Ponoć aktorka w końcu odważyła się na ten poważny krok ze względu na dzieci. Okazuje się, że para najprawdopodobniej jednak nie złożyła przysięgi małżeńskiej. Jak donosi Fakt, Przybylska wystraszyła się poważnego zobowiązania. Nadal aż za dobrze pamięta swój pierwszy rozwód.
Ania nie ma ciśnienia na ślub. Ma dwójkę dzieci, żyje w szczęśliwym związku i nie czuje potrzeby, by mieć to na papierze - twierdzi menedżerka aktorki, Magdalena Rutkowska, dementując doniesienia kolorowej prasy na temat ślubu Przybylskiej i Bieniuka, który podobno odbył się w drugi dzień świąt.
Myślicie, że ukrywają ślub niczym Dygant ciążę? Czy może faktycznie Przybylska aż tak bardzo boi się powtórki błędów pierwszego stałego związku?