Kariera Kristen Stewart nabiera tempa. Dzięki roli w sadze Zmierzchu 19-latka z dnia na dzień stała się jedną z najpopularniejszych gwiazdek na świecie. Chociaż na swoim koncie ma 10-letni dorobek aktorski, dopiero rola ukochanej wampira wywindowała ją na sam szczyt. W przerwie zdjęć do kolejnych części kasowego hitu kręci film za filmem. Prawdopodobnie z obawy przed zaszufladkowaniem.
Podczas odbywającego się właśnie festiwalu filmów niezależnych w Sundance swoją premierę będą miały aż dwa obrazy z udziałem Stewart. Pierwszy to historia pierwszego rockowego girlsbandu, The Runaways. Drugi to Welcome to the Rileys, opowieść o nieletniej prostytutce i striptizerce, którą "ratuje" żonaty mężczyzna. W tej roli znany z Rodziny Soprano James Gandolfini. Oczywiście dziennikarzy najbardziej zainteresowała praca na planie tego drugiego filmu. Dla samej Kristen było to przede wszystkim bolesne doświadczenie:
W filmie są sceny, w których tańczę na rurze - wspomina. Dzięki temu nabawiłam się wielu ran i otarć na nogach. To była dla mnie prawdziwa tortura. Taniec na rurze jest do bani. Pamiętam jak się denerwowałam zanim pokazałam się ekipie w kabaretkach. Bardzo zależało mi, żeby wypaść prawdziwie.
Podkreśla też, że grana przez nią postać ma raczej rys tragiczny niż erotyczny: Najfajniejsze było to, że nie musiałam być seksowna ani zdzirowata. Miałam oddać przede wszystkim tragizm mojej bohaterki, skrzywdzonej przez życie.
Erotycznego tańca uczyła się przez dwa tygodnie pod okiem zawodowej striptizerki. Twierdzi, że początkowo chciała trenować... w ubraniu: Chciałam ćwiczyć ubrana, ale moja instruktorka szybko wybiła mi to z głowy: "W ciuchach nie będziesz przylegać do drążka" - przekonywała mnie.
Sceny kręcone były w prawdziwych wnętrzach klubu ze striptizem: Kristen początkowo była przerażona tym miejscem - wspomina reżyser filmu, Jake Scott. Klub miał wszelkie cechy tego typu lokalu. Był brudny i z ciężkawą atmosferą. Duży wkład w rolę Kristen miała prawdziwa striptizerka, która wprowadziła ją w ten świat.
Cóż, czekamy na efekty. Może być ciekawie.