Ola Kwaśniewska postanowiła przedstawić się czytelnikom Faktu jako skromna, zwyczajna dziewczyna. Niestety, nie do końca się udało. Wymsknęło się jej kilka nie pasujących zdań. Na przykład o zagranicznym "shoppingu" czy dobrych układach z projektantami, którzy wypożyczają jej kreacje za darmo. Dla większości "zwykłych" kobiet te opcje są niestety niedostępne.
_**Kupuję bardzo rzadko**_ - twierdzi Ola. Przeważnie kreacje wieczorowe, które nakładam na salony, to rzeczy, które pożyczam od projektantów albo kupuję dużo wcześniej, na przykład za granicą. Właśnie na takie okoliczności, kiedy trzeba się wystroić. Te rzeczy po prostu czekają na mnie w szafie i są zbierane latami. Nie lubię przepłacać. Naprawdę bardzo rzadko mogę pozwolić sobie na takie szaleństwo. Jeżeli ceny są poza granicami zdrowego rozsądku, to nie zapłacę tyle, choćby nie wiem co. Uważam, że głupotą byłoby kupować za kilka tysięcy złotych ciuch, który założę raz.
Dalej Ola żali się w Fakcie, że "wolałaby, żeby na temat jej życia prywatnego nie pisano nigdzie nic". Ten wywiadzik w tabloidzie z pewnością ją do tego przybliży.