Agnieszka Dygant zmusiła personel sklepu z akcesoriami dziecięcymi, by został dla niej w pracy po godzinach. Przez 40 minut oglądała niemowlęce ciuszki, podczas gdy pracownicy czekali aż się zdecyduje. Kupiła beżowe śpioszki. Opłacało się czekać.
Tuż po zamknięciu sklepu ponownie otworzyły się jego drzwi specjalnie dla Agnieszki. Światła rozbłysły w nim dopiero, gdy weszła do środka - mówi Super Expressowi świadek zdarzenia. Dzięki temu mogła w spokoju pooglądać ciuszki i wybrać dla swojej pociechy to, co najlepsze.
Potem razem z mamą wybrała się do sklepu z meblami dziecięcymi i obejrzała łóżeczka i pościel, jednak nie zdecydowała się na zakup.
Jak wyśledził fotoreporter, aktorka skupiła się tylko na akcesoriach w "chłopięcych" kolorach. Wygląda więc na to, że plotka o synku jest prawdziwa.