Wygląda na to, że kłopoty z prawem to w rodzinna tradycja Wiśniewskich. Wszystko zaczęło się od ambicji wokalnych Marty. Ona i jej byłamenedżerka Katarzyna Kanclerz zatrudniły do współpracy Marka Sośnickiego, który zajął się tekstami piosenek i często śpiewał razem z Mandaryną. Jak twierdzi, nigdy nie otrzymał wynagrodzenia za swoją pracę. Jego adwokat twierdzi, że Wiśniewska i Kanclerz są mu winne... 750 tysięcy złotych.
Trzy lata temu Sośnicki złożył w tej sprawie ustne zawiadomienie o popełnieniu przez nie przestępstwa.
Wskazał świadków dysponujących informacjami istotnymi dla sprawy oraz m.in. na konieczność zabezpieczenia płyt CD, z których odtwarzano utwory z playbacku na koncertach Marty Wiśniewskiej - wyjaśnia w rozmowie z Super Expressem adwokat Sośnickiego, mec. Radosław T. Skowron. Wtedy przesłuchano Martę Wiśniewską i Katarzynę Kanclerz, które nie zaprzeczyły udziałowi pana Sośnickiego w tworzeniu utworów.
Sprawa została umorzona. Sośnickiemu zależy jednak na odzyskaniu zarobionych przez siebie pieniędzy, czemu trudno się dziwić. Złożył zażalenie, a dziś właśnie Sąd Rejonowy w Warszawie zadecyduje, czy wznowić postępowanie. Jednocześnie Sośnicki i jego adwokat zapowiadają założenie sprawy cywilnej.
Jestem spokojny o wynik procesu cywilnego, z takimi dowodami wygramy tę sprawę - mówi mecenas Skowron.
Jeśli dojdzie do procesu, Mandaryna będzie odpowiadać z art. 115 ustawy o prawie autorskim, odnoszącego się do przypadków "przywłaszczania sobie autorstwa albo wprowadzania w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania", oraz z art. 116 dotyczącego osób, które "bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechniają cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie".
To oznacza, że grozi jaj nawet... od 3 do 5 lat więzienia!
