Naprawdę się na niego wściekła. Paulla Ignasiak twierdzi, że Adam Konkol, jej były kochanek i ojciec ich wspólnego dziecka, promuje się jej kosztem.
Konkol od pewnego czasu wyciera sobie twarz moim nazwiskiem! - twierdzi wzburzona na łamach Faktu. Dlatego postanowiłam nie pozostawiać tej sprawy bez odzewu. Chcę wnieść sprawę zarówno o alimenty jak i o zniesławienie. Chcę uciąć wszelkie spekulacje, jakoby nasz syn otrzymał jakiekolwiek tantiemy pochodzące ze sprzedaży mojej twórczości. Nigdy też nie istniały polisy na życie naszego syna, o których opowiada mój mąż. Prawda jest natomiast taka, że na dzień dzisiejszy nasze dziecko nie ma nawet zasądzonych alimentów!
To ciekawe, bo założenie sprawy o alimenty zapowiadał także Konkol, twierdząc, że Paulla bierze od niego pieniądze na synka, ale nie pozwala go widywać.
Adam niedawno za pośrednictwem mediów twierdził, że zabraniam mu kontaktu z naszym dzieckiem - odpiera ataki piosenkarka. To wierutna bzdura. Prawda jest taka, że syn w ciągu ostatniego roku widział Adama tylko dwa razy. Nie zobaczył się z nim nawet podczas świąt!
Konkol podtrzymuje swoją wersję, że nie widuje synka, gdyż uniemożliwiają mu to matka i babcia chłopca:
Ona kłamie w sprawie naszego syna! Nie mogę się z nim widzieć, bo tak naprawdę Adaś wychowuje się u babci na Śląsku. A gdy chcę go odwiedzić, to ciągle słyszę, że Adasia właśnie nie ma. Przecież nie będę jechał 400 kilometrów tylko po to, by się dowiedzieć, że syna nie ma. Po tych jej oświadczeniach, to ja powinienem pójść do sądu na nią.
Czyli mamy kolejną publiczną awanturę, w której najważniejsze jest oczywiście dobro dziecka...