Po wielu latach unikania kary za gwałt na 13-letniej Samancie Geimer Roman Polański został aresztowany podczas pobytu w Szwajcarii. Po zamknięciu w areszcie rozpoczęły się długie i żmudne negocjacje jego prawników z przedstawicielem rządu Szwajcarii oraz prokuraturą stanu Kalifornia. Po dwóch miesiącach w więzieniu postanowiono przenieść go do jego luksusowej posiadłości w górach.
Sąd w Los Angeles 22 stycznia wydał ostateczny wyrok – zostanie osądzony za podanie 13-latce narkotyku i odbycie z nią stosunku analnego (przypomnijmy szokujące zeznania: 13-latka: "POLAŃSKI SZCZYTOWAŁ W MOIM ODBYCIE. Zbierało mi się na płacz").
Polański będzie musiał wrócić do Stanów Zjednoczonych i stawić się na rozprawie. Obecnie po raz kolejny ważą się jego losy. Władze szwajcarskie rozpatrują wniosek o ekstradycję. Decyzja o wydaleniu Romana Polańskiego z kraju jest już ponoć przygotowana i zostanie najprawdopodobniej ogłoszona w lutym. W oficjalnym oświadczeniu minister Widmer-Schlumpf zapowiedziała:
Po decyzji Federalnego Biura Sprawiedliwości wyrażającej zgodę na ekstradycję Polańskiego do USA, ma on możliwość złożyć odwołanie do federalnego trybunału karnego, a potem do trybunału federalnego.
W przypadku odwołania procedura ekstradycji może się jeszcze przeciągnąć. Nie wiadomo o ile dokładnie, ale może to trwać od kilku miesięcy do roku.
Polańskiemu może udać się odwlec spotkanie z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości o kolejny rok. To będzie już trzydziesty drugi z rzędu.