Wytwórnia filmowa, która zajmuje się finansowaniem produkcji ekranizacji powieści J.K. Rowling próbuje wycisnąć, ile może z serii o Harrym Potterze. Już wcześniej podjęto decyzję, że ostatnia część sagi, Insygnia śmierci, zostanie podzielona na dwa odrębne filmy. To jednak nie koniec. Twórcy chcą też skorzystać na modzie, która nadeszła razem z sukcesem Avatara. Brytyjskie media donoszą, że dwie części Insygniów śmierci będziemy mogli zobaczyć w technologii 3D.
Problem w tym, że cały film został już nakręcony w technologii 2D. Studio Warner Bros zatrudniło więc firmę zewnętrzną, która ma przekonwertować oba filmy na 3D.
Całe przedsięwzięcie będzie kosztowało dodatkowe 30 milionów dolarów. Inwestycja z pewnością się opłaci, bo bilety na filmy w 3D są przecież sporo droższe.
Podoba Wam się ten nowy trend? Przyzwycziliście się już do oglądania filmów w okularach (i płacenia 30 złotych za bilet)?