Nina Terentiew ma zwyczaj załatwiania pracy swoim ulubieńcom, chociaż jej sympatie nie zawsze pokrywają się z gustem publiczności. Jak było do przewidzenia, stanowisko jurorki w nowym show Polsatu, produkowanym na bazie brytyjskiego formatu Just The Two of Us zarezerwowała dla... Edyty Górniak.
Bardzo chciałabym, żeby Edyta wystąpiła w nowym programie i nie wyobrażam go sobie bez jej udziału - oświadczyła w rozmowie z Faktem. Na tę chwilę nie mogę jednak nic więcej powiedzieć.
Wprawdzie Edzia czuje respekt przed "Carycą", ale w tym wypadku górę wzięły inne emocje. Jak donosi tabloid, powołując się na dobrze poinformowane źródła, Górniak... boi się Rinke Rooyensa. A spotkania z nim raczej trudno będzie uniknąć, gdyż to jego firma jest producentem programu. Czyli powtórzy się sytuacja z Jak Oni śpiewają. Tylko, że wtedy Rinke uwielbiał Edzię. Obsypywał ją
kwiatami i gotów był nosić ją na rękach. Dlatego bez namysłu zdecydowal się przejąć po Dariuszu Krupie obowiązki jej menedżera. No i tu zaczęły się problemy.
Nie minęło jednak dużo czasu, zanim oboje przekonali się, iż popełnili wielki błąd - pisze Fakt. Właściciel firmy producenckiej Rochstar podobno już po kilku tygodniach nie mógł znieść kaprysów swojej gwiazdy. Okazało się, że artystka była dla niego jednak zbyt wymagająca. Znajomi Górniak mówili, że wokalistka zbyt mocno naciskała, by Rinke załatwił jej nowe kontrakty. Mówi się, że przez te wszystkie nieporozumienia oboje nie darzą się już taką sympatią jak kiedyś**.**
Podobno Edzia wykończyła Rooyensa tak, że musiał wyjechać do buddyjskiego klasztoru, żeby tam ukoić zszargane nerwy. Teraz starają się schodzić sobie z drogi. Nic dziwnego, że perspektywa wspólnej pracy w nowym programie nie budzi w nich entuzjazmu.