Angeline Jolie przygotowuje się do adopcji małego chłopca z Wietnamu od czasu kiedy w listopadzie zeszłego roku złożyła wizytę w tym kraju. Co ciekawe, we wszystkich papierach zaznaczyła, że będzie go wychowywała samotnie. To dziwne. Brad Pitt jest przecież przybranym ojcem dwójki jej pozostałych, adoptowanych dzieci, 5-letniego Maddoxa i 2-letniej Zahary.
New York Post słusznie zauważył, że Angelina musi być w jakiś sposób faworyzowana przez rząd Wietnamu, bo żadnej innej samotnej matce nie pozwolonoby na adopcję.
Większość żyjących razem par, które próbują adoptować jako samotni rodzice są albo od razu odrzucani, albo musza stawić czoła wielu trudnościom - donosi źrodło gazety.
Przypomnijmy - niedawno Angelia Jolie skrytykowała Madonnę za jej kontrowersyjną adopcję chłopca z Malawi (zobacz: Angelina atakuje Madonnę)
. Powiedziała wtedy francuskiemu czasopismu, że nigdy nie wzięłaby dziecka z miejsca, gdzie adopcja jest nielegalna i może wzbudzać kontrowersje.
Angeliny sama jednak nie jest kryształowa. W czasie kiedy adoptowała malutkiego Maddoxa z Kambodży, agencja przez która wszystko było załatwiane, została oskarżona o oszustwa, co spowodowało, że teraz wszystkie adopcje z tego kraju są bardzo trudne. Jolie nie powinna chyba atakować innych, skoro jej własna adopcja pozostawia sporo wątpliwości.
Być może faktycznie aktorka posługuje sie swoimi pieniędzmi i sławą dla zdobycia dziecka z upragnionego kraju. Szczególnie że obecnie większość biedniejszych państw, z których hollywoodzkie gwiazdy chcą adoptować dzieci, są skłonne do naginania dla nich przepisów, aby zasłużyć na chwilę rozgłosu w światowych mediach.