Częste zmiany klimatu nie służą cerze. Przekonała się o tym Martyna Wojciechowska, którą alarmujący stan skóry nakłonił do zwierzeń... W Fakcie oczywiście:
Nie ukrywajmy, moja skóra różni się od skóry innej kobiety w moim wieku. To widać. Nie da się tego zatrzymać - żali się. Moja skóra jest spalona słońcem, mrożona i tak w kółko. Czas rzeczywiście biegnie i wyglądam tak, jak wyglądam. Wiem, że narażam cerę i dłonie na warunki atmosferyczne. Gdybym miała trochę czasu, to może poszłabym na jakiś zabieg kosmetyczny. Ale na szczęście nie mam - kokietuje.
Wojciechowska podróżuje bardzo często, przeskakując strefy klimatyczne w czasie znacznie krótszym niż wymaga tego regeneracja skóry. Ale, jak sama przyznaje, popełniła też wiele błędów:
Poważne odmrożenia buzi i dłoni miałam raz. Rzeczywiście wtedy moja twarz bardzo źle wyglądała. Ale to była moja wina, bo źle pielęgnowałam skórę - wspomina. Ostatnio jednak nie miałam z tym problemu, bo nauczona doświadczeniem lepiej osłaniam twarz przed mrozem i przed słońcem. Jest bardzo dobry skutek uboczny wspinaczki w wysokich górach, a mianowicie to, że się chudnie. Ja schudłam tym razem kilka kilogramów.