Paris Hilton nic chyba nie nauczyła historia jej zagryzionych przez kojoty małych piesków. Dziedziczka fortuny hotelarskiej wychodzi z założenia, że postawienie czworonogom drogiego domku w ogrodzie załatwia sprawę, a opieka nad nimi to nic więcej jak zabawa z pluszowymi misiami. Regularnie pojawia się z nowymi psami, które świetnie "pasują" do jej torebek, butów czy innych części garderoby.
Kilka dni temu wybrała się na spacer z małym, kudłatym chihuahua z czerwoną kokardką w sierści. Piesek wyglądał na zmęczonego i nieco przestraszonego, w przeciwieństwie do jego pani, która była wyraźnie znudzona. Ciekawe, czy chciałaby się zamienić miejscami...
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.