Jego także dopadły cięcia budżetowe. I tak jest w lepszej sytuacji niż na przykład mąż Kożuchowskiej, który w ogóle nie dostaje pensji już od dwóch miesięcy. Jak donosi Fakt, Piotr Kraśko będzie musiał się pożegnać z 40 procentami swojego wynagrodzenia.
Przy jego obecnej pensji wynoszącej 50 tysięcy złotych oznacza to stratę 20 tysięcy miesięcznie.
Tajemnicą poliszynela jest, że umowy będą w niedalekiej przyszłości renegocjowane. Media pisały, że telewizja nie ma pieniędzy na wypłaty, bo dramatycznie zmalały wpływy z abonamentu - pisze tabloid. Na razie Piotr i tak jest dobrej sytuacji, bo - jak donoszą nasze źródła - pensję dostaje na czas. Ale po utracie 20 tysięcy miesięcznie z pewnością będzie miał kwaśną minę.
Dzwoniącemu do niego dziennikarzowi odmówił odpowiedzi na pytania, zasłaniając się tajemnicą służbową: Kontrakt zabrania mi udzielać komentarza w tej sprawie - powiedział tylko.