Polscy bokserzy czują się dotknięci tym, że Marcin Najman bywa określany tym samym słowem co oni. Postanowili więc napisać w tej sprawie... list otwarty:
Zwracamy się z prośbą, aby nie pisać o Marcinie Najmanie i nie przedstawiać go jako pięściarza - napisali. Obraźliwe komentarze Marcina Najmana na temat czołowych zawodników polskich wypaczają obraz naszego środowiska. Najman nigdy nie był i nie będzie bokserem, nigdy ciężko nie trenował, a jedyne dwie prawdziwe walki otrzymał dzięki autopromocji w tabloidach. Obie zresztą szybko przegrał (z Wawrzykiem i Pudzianowskim). Wszystkie pozostałe pojedynki Najmana odbyły się z opłaconymi przez niego przeciwnikami, a jedyny z nich, który miał więcej zwycięstw niż porażek, urodził się w 1960 roku! Obrażanie Salety, Kosteckiego czy Wawrzyka, nastawione jest tylko na zyskanie rozgłosu.
Pod listem przesłanym do Super Expressu podpisali się m.in Krzysztof Włodarczyk, Dawid Kostecki, Albert Sosnowski, Maciej Zegan, Mariusz Wach, Andrzej Wawrzyk i oczywiście Przemysław Saleta.
Na odpowiedź Najmana nie trzeba było długo czekać: Nikt znaczący tego listu nie podpisał. Nie ma Adamka, Gołoty, Proksy, Masternaka: tylko nieudactwo i koledzy Salety. To bełkot frustratów żyjących w nierealnym świecie - twierdzi w rozmowie z Super Expressem Marcin. Kostecki nie walczy z dobrymi rywalami; bezczelnością jest porównywanie Wawrzyka do Gołoty; Saleta to menda i oszust, który ma do mnie osobistą urazę. Niech dalej dzwoni do kolegów i pisze listy otwarte. Prawdy nic nie zagłuszy. Zawsze będę mówił to, co uważam za stosowne. Nie mam zamiaru wdawać się w polemiki. Mam to w dupie...
Rzeczywiście, Salecie ciężko będzie odpowiedzieć na ten ostatni argument.