Od wielu miesięcy było wiadomo, że lekarzem Michaela Jacksona, Conradem Murray'em, interesuje się policja i prokuratura. Wyniki licznych badań toksykologicznych pokazały, że to właśnie zastrzyk śmiertelnej dawki Propofolu sprawił, że organizm piosenkarza przestał funkcjonować. Wygląda na to, że sprawa powoli dobiega końca. Lekarzowi mają zostać dzisiaj postawione zarzuty.
Adwokat Murraya, Michael Flanagan, już wcześniej mówił, że będzie przekonywał swojego klienta do przyznania się do nieumyślnego spowodowania śmierci. Obrońca wyznał dzisiaj, że jego klient jest nieugięty i zamierza walczyć w sądzie. Do niczego się nie przyzna.
Mój klient pojawi się w piątek w sądzie. Jesteśmy przygotowani na przyjęcie zarzutu o nieumyślne spowodowanie śmierci. Nasza odpowiedź na to oskarżenie będzie brzmiała: niewinny - zapowiada prawnik.
Flanagan wyjaśnił, że Murray najpierw ma się pojawić w siedzibie głównej policji, skąd zostanie przetransportowany do sądu.
Czyli szansa, żeciało Michaela ekshumują, żeby przeprowadzić czwartą autopsję, jest coraz większa... Podziękujcie za to Murrayowi.