To jeszcze nie koniec wojny Marcina Najmana z Przemysławem Saletą. W oficjalnym oświadczeniu dla mediów bokser (według Salety - "nie-bokser") oskarża go o najgorsze, co można w jego fachu. O tchórzostwo:
Nie powiedziałem ani jednej rzeczy na jego temat, nie polegającej na prawdzie natomiast żałuję, że nie on nie pamięta jak zwymyślał publicznie wielkiego polskiego sportowca Andrzeja Gołotę mówiąc o nim, że jest tchórzem, po walce z Mikiem Tysonem. Sam Saleta nigdy nawet Gołocie do pięt nie dorastał, a gdy zobaczył go na konferencji prasowej w Chicago w 2005 roku, przybiegł do mnie prosząc, bym wstawił sie za nim jak Gołota go zaatakuje. Wtedy straciłem do Salety resztki szacunku.
To nie wszystko. Najman ogłasza też, że Saleta jest "oszustem", który "skrzywdził wiele osób". Czekamy na jakieś szczegóły.
Wszystko, co powiedziałem jest prawdą - zapewnia bokser. Saleta to przede wszystkim oszust i skrzywdził wiele osób, a to nie jest cecha wielkiego sportowca. (...) Wszystkie negatywne opinie Przemysława Salety pod moim adresem podyktowane są sprawami bardzo osobistymi, a dokładnie zazdrością o moją znajomość z jego byłą żoną. Saleta do dzisiaj nie poradził sobie z tym problemem. Gdy byliśmy przyjaciółmi na konferencjach prasowych, wypowiadał sie na mój temat z największym uznaniem.
Ponownie proponujemy, by panowie rozwiązali ten konflikt na ringu. To chyba najsensowniejsze, co mogliby w tej sytuacji zrobić.