Po długim dochodzeniu, które ujawniło szokujące szczegóły "leczenia" tragicznie zmarłego Michaela Jacksona, sprawa trafiła w końcu do sądu. Jak można się było spodziewać, osobisty lekarz piosenkarza utrzymuje, że jest niewinny. Conrad Murray nie uważa, że faszerowanie pacjenta szkodliwymi i silnie uzależniającymi środkami było niezgodne z przysięgą Hipokratesa.
Zgodnie z zapowiedziami jego adwokata, Michaela Flanagana, Murray nie przyznał się do nieumyślnego spowodowania śmierci Jacksona. Sąd zgodził się na kaucję w wysokości 75 tysięcy dolarów.... Do czasu następnej rozprawy lekarz może przebywać na wolności.
Rodzice i rodzeństwo Jacksona byli obecni na sali sądowej podczas 25-minutowego przesłuchania i pewnie nie są zadowoleni z jego wyników. Sędzia zgodził się na kaucję pod jednym warunkiem - Murray nie może wejść w posiadanie Propofolu, czyli silnego leku na bazie narkotyku, który zabił Michaela. Nie ma też prawa do wydawania recept na ten środek. Ponadto lekarzowi kazano oddać paszport, by utrudnić jego ewentualną ucieczkę z USA. Kolejna rozprawa odbędzie się 5 kwietnia.
Jesteśmy ciekawi, czy Murray będzie miał teraz dużo klientów...