Poza okresem małżeństwa z Dariuszem Krupą, Edyta Górniak uchodziła za dość kochliwą. Show biznes usiany jest jej byłymi narzeczonymi. Nic dziwnego, że po rozstaniu z mężem wróciła do starych nawyków. Kilka dni temu była widziana na warszawskim lotnisku, gdy rozmawiała przez telefon komórkowy.
_**Kochanie, zaraz startuję, czekaj na mnie**_ - oświadczyła do słuchawki i wsiadła na pokład samolotu do Nowego Jorku.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że, jak twierdzi Na żywo, odbiorcą wiadomości był Sven Martin, muzyk zamieszkały w Los Angeles, były chłopak Natalii Lesz.
Oficjalnym powodem nawiązania z nim kontaktu były marzenia Edzi o wspólnej pracy nad jej nową płytą. Mniej oficjalnym - chęć odegrania się na Natalce, która od czasu rozpoczęcia współpracy z Dariuszem, bardzo się do niego zbliżyła. Do zazdrości o prawie byłego męża doszła zazdrość o kontakty w branży.
To Edyta nawiązała ze Svenem kontakt, kiedy dowiedziała się, że Lesz ma spotkanie ze słynną producentką Lindą Perry - mówi tabloidowi znajoma Górniak. Denerwują ją sukcesy Darka i Natalii. Dlatego próbuje obydwojgu zagrać na nerwach. Ona wie, że Lesz nie wyleczyła się z miłości do Svena, więc celowo chce wzbudzić w niej zazdrość.
Współczujemy.