Dolly Parton, legenda muzyki country, to jedna z najbardziej pozytywnych osób w show biznesie. Właśnie dlatego tak szokujący wydaje się wywiad przeprowadzony z piosenkarką przez dziennikarzy tygodnika Globe. W szczerym wywiadzie wyznała, że była bardzo bliska odebrania sobie życia.
Powodem depresji Dolly miała być niemożność zajścia w ciążę. Gwieździe wydawało się, że nie ma dla kogo żyć.
Myślę, że byłabym świetną matką. Zawsze chciałam mieć dzieci - mówi. Mój mąż i ja staraliśmy się o nie przez wiele lat. Później musiałam zmienić plany, bo moja kariera zaczęła się rozwijać. Brałam więc tabletki antykoncepcyjne. Nigdy nie pogodziłam się z faktem, że nie mam dzieci. Przez wiele miesięcy byłam w głębokiej depresji i miałam myśli samobójcze. W którymś momencie doszłam do wniosku, że albo ruszę się z mojego grubego tyłka, albo czas najwyższy strzelić sobie w łeb.
Całą swoją miłość Parton przelała na dzieci, które były podopiecznymi fundacji charytatywnych, z którymi współpracowała.
Pomyślałam, że może Bóg nie chciał, żebym miała dzieci. Dzięki temu pociechy innych mogły stać się moimi.
Gwiazda opiekuje się w tej chwili chłopcem, którego osierocili jej przyjaciele. Wszystko trzyma jednak w tajemnicy, by nie narażać go na zainteresowanie mediów.
Posłuchajcie hitu I Will Always Love You w oryginalnym wykonaniu Dolly Parton z 1982 roku. Dopiero 10 lat później piosenkę nagrała Whitney Houston.