Wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec seks afery Tigera Woodsa. A być może nawet dopiero początek. Co mogłoby przebić setki prostytutek i kilkanaście stałych kochanek, z którymi zdradzał żonę? Oczywiście - namacalny dowód zdrad w postaci nagrania wideo.
Przedstawiciel firmy zajmującej się produkcją filmów porno twierdzi, że udało mu się wejść w posiadanie nagrania, na którym Tiger uprawia grupowy seks... Woods zabawia się z dwiema młodymi modelkami, a kolejne trzy komentują jego popisy i chichocząc kręcą film. Najwyraźniej sportowiec nie chciał, aby pozostał dowód jego zdrady, gdyż w dalszej części nagrania zaczyna gonić rozbawioną "operatorkę".
To jest naprawdę bardzo zabawne. W trakcie akcji z dwiema nagimi dziewczynami Tiger nagle zdaje sobie sprawę, że ktoś robi mu zdjęcia i kręci film – opowiada przedstawiciel firmy. Woods przerywa zabawę i rusza w pościg za dziewczyną z kamerą. Ona wybiega z domu. On za nią. Oboje są zupełnie nadzy. Przez chwilę widać, że dziewczyna, która cały czas kręci film, biegnie po trawie. W końcu Tiger ją dopada i odbiera jej kamerę.
Najwyraźniej sportowiec nie miał wystarczająco dużo rozumu, żeby skasować nagranie. Grozi mu teraz nie tylko publikacja kompromitującego filmu, ale także sprawa w sądzie. Dziewczyna, którą gonił i przewrócił, odbierając kamerę, oskarża go o "poważne uszkodzenie ciała"...
Oj Tiger, Tiger... Czego dowiemy się jutro?