Już niejednokrotnie amerykańskie media pisały, że John Travolta nie może się pogodzić ze śmiercią swojego autystycznego syna, Jetta. Według ostatnich doniesień, aktor doszedł do wniosku, że jedynie kolejne dziecko będzie w stanie zapełnić pustkę po 16-latku.
Kilka tygodni temu Travola wraz kilkuosobową ekipą scjentolgów poleciał na Haiti, by przetransportować tam potrzebne leki i artykuły pierwszej potrzeby. Razem z żoną odwiedził placówki, w których przebywają osierocone po tragicznym trzęsieniu ziemi maluchy.
Źródła twierdzą, że aktor już poinformował swoją służbę, że wkrótce zaopiekuje się sierotą z Haiti. Ponoć papiery adopcyjne zostały już złożone.
W rozmowie z reporterami Associated Press Travolta opowiedział o 7-latku, którego poznał zaraz po wylądowaniu na Haiti:
Chciał jedynie obejrzeć nasz samolot. Postanowiliśmy go trochę rozerwać, by zapomniał o tym koszmarze. Oprowadziliśmy go po maszynie, pozwoliliśmy mu usiąść za sterami. Poczęstowaliśmy go słodyczami. Serce pęka, gdy się pomyśli, że chłopiec nie ma już nikogo.
Nie przypuszczaliśmy, że to kiedyś napiszemy, ale zapewne adoptowanemu malcowi będzie lepiej w sekcie...