Kinga Rusin poczuła się w ostatnich miesiącach tak zapracowana, że postanowiła pożalić się na swój ciężki los ulubionemu tabloidowi:
_**Ostatnie miesiące były dla mnie koszmarnie ciężkie**_ - wyznaje w Fakcie. Podobno najbardziej zmęczyły ją wyjazdy. Kilka tygodni temu poleciała do Los Angeles na wywiad z Alicja Bachledą-Curuś. Potem do Nowego Jorku na rozmowę z Tomaszem Stańko. A niedawno wróciła z Izraela, gdzie przebywała na warsztatach tanecznych z ekipą You Can Dance.
Do tego dochodzą stałe obowiązki zawodowe czyli prowadzenie Dzień Dobry TVN. Współczujecie?
Nie jestem pracoholiczką! - zapewnia Rusin. Mam przecież ciągle czas na moje hobby, którym są konie, a niedługo zabieram córki na wakacje. Praca jest ważną, lecz nie najważniejszą częścią mojego życia!
Ale przyznaje, że ostatnio trochę przesadziła: Jestem po prostu wyczerpana. Czuję, że muszę się zresetować!
Wypada się tak żalić w Fakcie, szczególnie gdy zarabia się kilkudziesięciokrotność średniej krajowej? Sądzimy, że niektórzy mają jednak ciężej.