Doda miała podobno niepozorny ale niebezpieczny wypadek. Podczas koncertu walentynkowego straciła kolczyk w języku. Odkręcił się gwint. Mogła się nim udławić.
Jak donosi Super Express, Doda na szczęście wypluła kolczyk i śpiewała dalej.
Jako profesjonalistka w ogóle nie dała po sobie poznać, że właśnie walczy z prawdopodobnym udławieniem się uroczym drobiażdżkiem - pisze tabloid. Bo choć ozdoba dodawała nieco uroku młodej wokalistce, to jednak teraz, kiedy jest ona już dojrzałą kobietą, raczej do niej nie pasuje i z tego, co widać, trochę utrudnia życie.
Nergal przejął się sytuacją i wbiegł na scenę, żeby obejrzeć język narzeczonej.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.