Zbigniew Wodecki postanowił podzielić się z Faktem swoją opinią temat rynku muzycznego. Dodajmy - nienajlepszą.
Teraz są takie czasy, że płytę może sobie każdy nagrać - narzeka. Chodzi tylko o to, żeby się sprzedała. Ja liczę na to, że moja płyta sprzeda się dobrze, ale pośmiertnie.
Z takim założeniem nad nią pracuje. Na jego miejscu trochę balibyśmy się ją ukończyć. Takie teksty to trochę kuszenie losu. Miejmy nadzieję, że nie chlapnie czegoś w złą godzinę.
Ciągnie się to i ciągnie, a ja już swoje lata mam. Dlatego muszę się śpieszyć, bo jak nie zdążę, to nawet po śmierci nie będzie miało się co sprzedać - mówi Wodecki.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.