Lindsay Lohan stara się odbudować swój wizerunek. Wyszła z założenia, że najlepszym sposobem na oczyszczenie będzie szczerość i przyznanie się do swoich wcześniejszych błędów. W rozmowie z dziennikarzami brytyjskiego The Sun wyznała, że od lat walczy z uzależnieniem od narkotyków, alkoholu i leków przeciwbólowych.
Trzeba przyznać, że przeszła sporo jak na 23-latkę. Ma już za sobą trzy pobyty na odwyku, trafiła nawet do więzienia za posiadanie kokainy. Zawsze jednak twierdziła, że jej problem nie jest poważny. Dopiero teraz przyznaje, że jej kłopoty zaczęły się w 2007 roku, kiedy ojciec zaczął promować się w mediach jej kosztem.
Spadłam na samo dno, kiedy mój ojciec zaczął opowiadać publicznie o moim prywatnym życiu – mówi Lohan. Zaczęłam brać coraz więcej środków odurzających, jednak one mi nie pomagały. Próbowałam maskować moje problemy alkoholem, narkotykami i lekami. Już ich nie biorę i w końcu zaczęłam odczuwać emocje.
Teraz jestem zdrowa i szczęśliwa. Nie chcę stracić wszystkiego, na co pracowałam. Popełniłam wiele koszmarnych błędów, ale wyciągnęłam z nich lekcje. To mi uratowało życie. Gdybym nie przestała brać, mogłabym być martwa.
Aktorka regularnie widuje się z terapeutą i co tydzień bierze udział w zajęciach dla osób uzależnionych. Jak myślicie, czy uda się jej jeszcze odbić i dostać jakąś poważną rolę?