Uczucie Anny Dereszowskiej i Piotra Grabowskiego rodziło się w atmosferze skandalu - aktor zostawił dla niej rodzinę, a niedługo później został ojcem jej pierwszego dziecka. Jednak mimo rozwodu Dereszowska nadal nie doczekała się z jego strony oświadczyn. Oczywiście oficjalnie twierdzi, że wcale tego nie potrzebuje.
Mam pewnosć, że Piotr jest moją największą miłością - zapewnia na łamach Twojego Imperium. Naprawdę wierzę, że ludzie mogą być ze sobą szczęsliwi do końca życia, a małżeństwo nie jest im do tego potrzebne.
Prawdziwy powód jest jednak nieco inny. Znajomi aktorki ujawniają, że chętnie wzięłaby ślub, gdyby tylko jej partner poprosił ją o rękę. Na to się jednak nie zanosi. Grabowski ma już przecież za sobą jedno małżeństwo, które nie skończyło się dobrze - również dzięki samej Dereszowskiej.
Swoją drogą, to ciekawe - czy nie boi się, że spotka ją to samo, co poprzedniczkę? Mówi się, że "nie można zbudować szczęścia na cudzym nieszczęściu". Dziewczyny, nie bałybyście się, że facet, który zostawił dla Was żonę i dziecko, nie zrobi tego jeszcze raz?