Jak pisaliśmy wczoraj, Joanna Szczepkowska wyleciała z pracy za pokazanie gołego tyłka. Co prawda większość osób straciłaby za to pracę, ale Szczepkowska zrobiła to na scenie, uzasadniając swoją decyzję względami artystycznymi. Twierdzi, że chciała sprowokować dyskusję.
Co do usunięcia mnie ze spektaklu to zrozumiałabym, gdyby otwarcie wycofano mnie z powodu "improwizacji" - żali się dziś w Super Expressie. Nie wiem, dlaczego reżyserowi i dyrektorowi zabrakło na to odwagi. Oficjalnie powodem jest inna interpretacja roli niż to, co było na próbach. Ja niczego nie zmieniałam. Ciągle odbywają się jakieś zebrania, dyskusje, zjazdy, a potem wszystko wraca do tego samego. A jest bardzo źle. Dlatego czułam, że potrzeba czegoś drastycznego. I że powinien to zrobić ktoś taki jak ja - właśnie z mojego pokolenia, które kojarzy się z "grzecznym" teatrem.
Ruszyłam lawinę pytań, podniosła się temperatura dyskusji i o to chodziło - cieszy się. Za to zapłacę wysoką cenę.
A może prawdziwym powodem zwolnienia jest to, że tyłek nie był zbyt atrakcyjny...? I nie pierwszej świeżości. Wyobrażacie sobie, żeby jakiś reżyser obraził się za to na młodą, atrakcyjną aktorkę?