Lindsay Lohan wybrała sobie dziennikarzy brytyjskiego magazynu The Sun na powierników swoich tajemnic. Niedawno wyznała, że jej problem z narkotykami jest bardzo poważny. Po kilku odwykach wreszcie udało jej się rzucić nałóg, ale nadal regularnie bierze udział w terapii dla osób uzależnionych. Wczoraj nastąpił ciąg dalszy szczerych wynurzeń.
Lohan przyznała, że nadal kocha Samanthę Ronson, z którą rozstała się w kwietniu ubiegłego roku po niemal dwóch latach burzliwego związku. Biseksualna aktorka powiedziała, że nigdy już nie pokocha innej kobiety. Jeśli nie uda się jej odzyskać dawnej partnerki, zamierza sypiać tylko z mężczyznami.
Nigdy wcześniej nie podobały mi się kobiety - stwierdziła Lindsay. Zakochałam się, gdy poznałam Samanthę. Samą mnie to bardzo zaskoczyło. Ciągle mamy ze sobą kontakt. Mieszkamy w tym samym budynku w Los Angeles, więc często się widujemy. Ona na zawsze pozostanie moją najlepszą przyjaciółką. Jeśli jej nie odzyskam, zacznę znowu umawiać się z mężczyznami.
Zdaniem Lohan, do rozstania dziewczyn przyczyniła się rodzina jej ukochanej, która nie potrafiła zaakceptować, że ich związek nieustannie opisywały media.
Rodzina Sam ma duży wpływ na jej związki. Myślę, że przestraszyli się, patrząc, jak Samantha staje się rozpoznawalna. Nie chcieli, żeby prowadziła taki styl życia jak ja. Zawsze będę ją wspierać w jej zawodowych sprawach... i tak, zgadza się, kocham ją - wyznała aktorka.
Pomimo licznych awantur, o jakich donosiły media, związek Lohan i Ronson był podobno bardzo szczęśliwy. Tak przynajmniej utrzymuje Lindsay, która twierdzi, że gazety przeinaczały większość wydarzeń, dodając im dramatyzmu.
Czy to oznacza, że Samantha może dać jej kolejną szansę? Jak myślicie?