Zanim wybuchła seksafera Tigera Woodsa, golfista z powodzeniem reklamował produkty marki Gillette. Po ujawnieniu prywatnego haremu sportowca szef koncernu Procter & Gamble, do którego należy Gillette, nie jest pewien, czy współpraca ze skompromitowanym golfistą dobrze służy wizerunkowi marki.
Tiger ma teraz poważniejsze zajęcia. Nie ma potrzeby, aby zajmował się udziałem w sesjach reklamowych. Nasza firma również nie potrzebuje obecnie wykorzystywać jego wizerunku do promocji kolejnych projektów - powiedział dyplomatycznie.
Tiger nadal jeszcze jest twarzą Gillette na reklamach umieszczanych w Internecie, jednak już w spotach telewizyjnych został zastąpiony innymi sportowcami - baseballistą Derekiem Jeterem i tenisistą Rogerem Federerem. Bob McDonald, szef Procter & Gamble, subtelnie zasugerował, że podtrzymanie kontraktu z Woodsem mogło sporo kosztować firmę:
Nie wiem, czy kiedykolwiek ponownie zaangażujemy Tigera Woodsa. Straciliśmy w tej chwili wielu naszych zwolenników, którzy chcieli wspierać promocję marki.
Najwyraźniej bardziej opłacałoby się dramatyczne zerwanie kontraktu niż próba przeczekania afery.