Kristen Stewart w niemal każdym wywiadzie żali się na sławę, jaką zdobyła dzięki roli Belli Swan w sadze Zmierzch. To właśnie dzięki niej może dzisiaj przebierać w ofertach, a kolejne kontrakty podpisuje bez brania udziału w castingach. Jednak młoda aktorka nie uważa takiego stanu rzeczy za błogosławieństwo. Nagrody i przywileje, jakich dostępuje są dla niej przekleństwem. Chciałaby, aby jej kariera zwolniła tempo.
Nienawidzę dostawać nagród i nigdy się do tego nie przyzwyczaję. Nie znoszę dawać przemówień i podziękowań – wyznała gwiazda dziennikarzom. Muszę stać na scenie, kiedy patrzą na mnie ludzie, których podziwiałam od dziecka. Wszyscy siedzimy w malutkiej sali i z twarzy poznaję osoby, które niezmiernie szanuję. Wtedy widzę, że mam jeszcze długą drogę przed sobą.
Jedyną prestiżową nagrodą, jaką Kristen zdobyła do tej pory to statuetka brytyjskiej akademii filmowej sprzed kilku dni. Mogłaby, więc trochę poczekać z narzekaniem.