Cezaremu Pazurze nie spodobało się, że jego sobowtór Leszek Blautenberg, z którym zaprzyjaźnił się na planie filmu Kilerów 2-óch, gra w reklamie sieci MarcPol. 14 lat temu aktor panowie spotkali się przed kamerą. A po latach w sądzie.
Na planie byłem 11 razy - wspomina w rozmowie z Super Expressem Blautenberg. Nie występowałem jako statysta, dostałem angaż aktora. Po zakończeniu zdjęć odbył się bankiet, podczas którego pan Czarek dziękował ludziom za pracę. Na koniec niemal krzyknął: "Matko! Leszku, zapomniałem o tobie" i głośno przy wszystkich podziękował także mnie.
W 2005 roku Blautenberg został zaangażowany do reklamy sklepów MarcPol. Jego zadanie aktorskie polegało na przechadzaniu się wzdłuż stoiska warzywnego. Zagrał także żołnierza Księstwa Warszawskiego, którego wyobraża sobie kasjerka. Za reklamę dostał 1400 złotych brutto. Pazura tej kwoty mu pożałował...
Reklama nie spodbała się Weronice Pazurze pełniącej wówczas obowiązki menedżerki Cezarego. Pozwała MarcPol do sądu o bezprawne wykorzystanie wizerunku... jej męża. Kilka dni temu aktor i jego sobowtór znowu się spotkali. Po 14 latach od nakręcenia Kilerów 2-óch zobaczyli się w sądzie, gdzie Blautenberg został wezwany jako świadek.
Na rozprawie pan Czarek zapytał mnie, czy czuję się osobą znaną, rozpoznawalną. Nie powiem, uderzyło to w moją ambicję. 17 lat uprawiałem zapasy, styl klasyczny, w Legii Warszawa, w której zdobyłem medale mistrzostw Polski. Reprezentowałem nasz kraj. Jestem 5-krotnym mistrzem Polski weteranów. Prowadzę grupę sportową z czterdzieściorgiem dzieci. Więc uważam się za osobę znaną - mówi sobowtór aktora.
Czyżby Pazura uważał, że ludzie podobni do niego nie mogą dowolnie dysponować swoimi twarzami? Ciekawa wykładnia prawa...