To dwie niezależne sprawy, które wydarzyły się jednocześnie. Autor skandalizującej biografii Nocnik, której bohater jest podejrzanie podobny do samego Żuławskiego, a postać bohaterki inspirowana jest mocno (wyłącznie?) Weroniką Rosati, znalazł się w szpitalu.
Podobno jego nagłą zapaść wywołał stres związany z próbą zablokowania jego książki i wycofania jej ze sprzedaży.
Co ciekawe, to nie Weronika Rosati pozwała go za nazwanie "szmatą, w którą spuszczają się holywoodzkie chuje". Jak donosi Fakt, uczynił to prawnik bardzo wpływowego człowieka z amerykańskiej branży filmowej.
Jeśli założyć, że ta osoba także została opisana w książce, być może chodzi o Harveya Weinsteina, prominentnego producenta amerykańskiego, przyłapanego kiedyś przez naszego czytelnika na spacerze z Weroniką na warszawskiej Starówce. Szefowie wydawnictwa odmawiają komentarza w tej sprawie. Podobnie jak przebywający w szpitalu Andrzej Żuławski.
Co pokusiło Weronikę, żeby się z nim zadawać? Trudno to pojąć. Dziewczyna ma naprawdę dziwny gust.