Kilkakrotnie już informowaliśmy, że Rihanna jest zaangażowana w pomoc dzieciom chorym na białaczkę. Gwiazda aktywnie zachęcała do zapisywania się w bazie danych dawców szpiku kostnego i osobiście spotykałą się z małymi pacjentami. Szczególną opieką otoczyła 6-letnią Jasmine, dla której zorganizowała akcję poszukiwania nowego szpiku.
Niestety, pomimo odnalezienia dawcy dziewczynka zmarła w wyniku komplikacji po przeszczepie. Przed śmiercią Jasmine wyraziła swoje ostatnie życzenie i spędziła kilka dni w towarzystwie Rihanny, a także Kelly Rowland. Zdjęcia roześmianej, śmiertelnie chorej dziewczynki w towarzystwie jej idolki obiegły cały świat. Jasmine już wcześniej sporo czasu spędziła z RiRi i była na wielu jej koncertach. Pomimo to gwiazda nie pojawiła się na jej pogrzebie. Nie napisała też nawet kilku słów jej mamie.
Matka Jasmine czekała ponad miesiąc na reakcję ze strony piosenkarki, którą uwielbiała jej zmarła córeczka. W końcu postanowiła dać wyraz swojemu rozżaleniu na blogu, który prowadziła dla osób wspierających jej dziecko:
Minął już miesiąc, odkąd Jasmine odeszła. Nie otrzymałam telefonu, kartki ani nawet smsa z kondolencjami od Rihanny. Czy ona wykorzystała moją córkę do autoreklamy?!
Jak na razie Barbadoska nie odpowiedziała na te zarzuty. Myślicie, że rzeczywiście wykorzystała chorą na białaczkę dziewczynkę, żeby pochwalić się swoim "dobrym sercem"?